Wakacje

Moje dziecko część wakacji spędza w domu, a mi spędza z oczu sen zaplanowania mu wolnego czasu, tak aby odciągnąć go od komputera. Zapisałam go na jedną półkolonię, bo niestety nie stać mnie na to, żeby wysłać go na całe 2 miesiące. Poza tym jedzie na normalną kolonię i z nami na Mazury, ale ciągle zostaje sporo wolnego czasu. Niestety dzieciaków nie widać na podwórkach, tak jak to kiedyś bywało, wolą spędzać czas w domu i tylko co chwilę wywołują się przez skype’a. 10 lipca ma być obchodzone 150 – lecie wrocławskiego ZOO. Zastanawiamy się czy się wybrać; plus to wiele atrakcji, minus – tłok. Poza tym myślałam o popływaniu statkiem po Odrze, bo co prawda nie jest to długa trasa, ale przyjemna i stosunkowo tania. Całą rodzinką możemy „zamknąć się” w 100 zł. Dla porównania – sprawdzałam trasy na kanale elbląskim – na który chciałam wyciągnąć rodzinę, na zasadzie głównej atrakcji turystycznej, ale wyszło nam, że za same bilety trzeba by zapłacić powyżej 5 stów, więc podziękuję. Ja wiem, że atrakcje kosztują, ale trzeba by mieć pewien umiar. No chyba, że adresatem nie są polskie rodziny. Planuję też wyciągnąć dziecko do Panoramy Racławickiej i na spacer po Rynku, posiedzieć w ogródku, zjeść lody, pooglądać obrazy na płótnie i grafikę… No i oczywiście obowiązkowy punkt każdego dnia to rolki albo rower – według uznania. Niestety we Wrocławiu brakuje miejskich plaż, mimo że wody tu dostatek i naprawdę można by w wielu miejscach zaaranżować piaszczyste plaże, wydzielić miejsca do kąpieli, postawić prysznice do opłukania się, wybudować ciąg lokali gastronomicznych. Na pewno i miasto, i mieszkańcy i przedsiębiorcy zyskaliby na tym. Tym bardziej, że brakuje też odkrytych basenów, a w okolicy nie ma żadnych fajnych, czystych jezior, w których można by się pomoczyć w upalne dni… Jeśli nie będzie zbyt tłoczno, to może wybierzemy się kilka razy do aquaparku, albo dla odmiany – na lodowisko. O ile też fundusze pozwolą…