Wiosenne akcje

Rozpoczęła się wiosna, a z nią różnego typu wiosenne akcje. U nas w domu są one związane z zakupem nowych ciuchów i butów, zwłaszcza dla szybko rosnącego dziecka. Wiosna to też czas na analizę tego, co w tym roku trzeba zrobić i co można. Zaczynamy rozglądać się też za wakacjami, bo trzeba by pomału myśleć o wakacyjnych rezerwacjach. W tym roku długi majowy weekend jest dłuższy tylko o jeden dzień od standardowego, więc odpadną spory w pracy o wolne „śródświąteczne” i ominą nas też wydatki związane z wyjazdami. Oczywiście, jak co roku gdzieś się wybierzemy (o ile pogoda pozwoli), ale na pewno będzie to odkrywanie dość bliskiej okolicy. W sumie ma to swoje plusy, bo zostanie więcej środków na ewentualne domowe inwestycje, albo zaliczkę na wakacje.

U dziecka wiosenne akcje są za to w szkole. Po raz kolejny robią sprzątanie najbliższej okolicy. Mają też kolejną akcję zbierania nakrętek od butelek (w której zawsze aktywnie uczestniczymy), no i od dwóch lat zbiórkę elektrośmieci, co wiąże się zawsze z przegrzebywaniem domu i pytaniami: „czy to jeszcze się przyda?”, „a to przypadkiem nie jest zepsute?”, itp. Za przyniesione rzeczy dzieciaki dostają kwiatki, więc mają dodatkową motywację. Co ciekawe – mimo, że moje dziecko nie pracuje w ogrodzie, bo nie lubi – te kwiatki go najbardziej motywują 🙂 Tak po prostu lubi chyba coś dostawać – w jego mniemaniu – za darmo. Tymczasem dla nas zawsze jest z tym trochę pracy, bo co prawda jakieś stare przedłużacze czy baterie można po prostu spakować, ale dziecko wygrzebie zawsze z tatusiowej szuflady ze starymi sprzętami jakieś stare komórki albo części do komputera, trzymane przez ojca „na wszelki wypadek”. Tak to już bywa, że te „wszelkie wypadki” nie nadchodzą, a jak trzeba koniecznie coś wymienić, to się kupuje nowe, a nie sięga po te odłożone na taką okazję. Więc zawsze dziecko coś tam dostanie. Niestety część rzeczy wiąże się z dodatkową może nie pracą, ale przysłowiowym zawracaniem głowy, bo taką np. starą komórkę trzeba naładować i wykasować z niej kontakty, stare sms-y czy zdjęcia itp. Podobnie ze starymi twardzielami o pojemności pewnie mniejszej niż dzisiejsze smartfony. Też trzeba najpierw poświęcić trochę czasu na kasowanie danych z dysku, zanim się go przekaże szkole w bliżej nieokreślonym celu. Nie sądzę co prawda, żeby ktoś w tym grzebał, ale tatuś mojego dzidziusia 🙂 nigdy nie przekazałby pełnego dysku na szkolną zbiórkę. Ani żadną inną.

No i jeszcze mamy wiosenne akcje związane z wyciąganiem i czyszczeniem sprzętu sportowego, gruntownym czyszczeniem i woskowaniem auta po zimie, no i oczywiście ze zmianą opon na letnie. Z czym jeszcze się nie wyrobiliśmy, bo przeplatanka pogodowa ciągle trwa i znów straszą wielkim i strasznym ochłodzeniem klimatu, przynajmniej u nas…

Dodaj komentarz