Kopernik

Galerie handlowe starają się być nie tylko krytymi straganami, ale zaoferować klientom coś więcej. Po wprowadzeniu placów zabaw dla dzieci, teraz w galerii na Bielanach Wrocławskich dla dzieci przygotowano wystawę eksponatów z Centrum Kopernika, na której mogą trochę poeksperymentować z nauką. Moim zdaniem to super pomysł. A jedyny minus jaki widzę, to krótki czas wystawy, bo tylko od 25 do 28 lutego. Skutek jest taki, że moje dziecko pierwszy raz w swoim życiu wyciąga mnie do galerii 🙂

A na południowym – zachodzie zwykle dość ciepło. Wiosenne kwiaty kwitną, choć dziś też sypnęło śniegiem. Oczywiście jest zbyt ciepło, żeby się utrzymał, nawet na trawnikach, ale zadymka śnieżna była. Widocznie luty chce się godnie pożegnać. Mam nadzieję, że nie będzie zimy w Wielkanoc, bo to najbardziej nieprzewidywalne pogodowo święta. Pamiętam takie, w których było prawie 30 stopni C i pamiętam mroźne i śnieżne. Niestety w ostatnich latach częściej bywają właśnie zimne, dużo zimniejsze od Bożego Narodzenia. Oby ten rok przełamał złą passę.

W pracy ostatnio ciągłe jazdy. Ktoś (nie napiszę kto, ale wiadomo) ustalił nierealne terminy na wykonanie prac (doprawdy na spotkaniach biznesowych powinno się pić wyłącznie wodę), a teraz róbcie co chcecie, ale musicie zdążyć. Więc jest albo euforia z powodu wykonania jakiejś tam części, albo zjazd i krzyki, jak się okaże, że czegoś tam się nie da, albo ma być inaczej. Doprawdy, po zakończeniu wszystkim będzie się należała psychoterapia. Wrocław jest w ogóle dziwny pod względem zasuwania. Ma jakieś dziwne ambicje gonić Warszawę, jakby to był jakiś wyznacznik poziomu, a jak zleceniodawca jest ze stolicy to już w ogóle głupieje.

Poza tym muszę przedłużyć umowę na internet. I wkurza mnie to, że wiąże się to z przedłużeniem umowy na telefon stacjonarny, za który muszę płacić, a z którego praktycznie nie korzystam. A niby jest zakaz uzależniania zawarcia jednej umowy od zawarcia innej… Ale najwyraźniej firm telekomunikacyjnych to nie dotyczy.

Złoty pociąg

O „Złotym pociągu” trochę ostatnio przycichło, ale pewnie jak zrobi się cieplej, to temat zostanie odświeżony. Bez względu na to gdzie został schowany i czy zostanie odnaleziony, Wałbrzych na nim zyskał i mam nadzieję, że jeszcze zyska, bo to ciekawe tereny turystyczne, trochę zapomniane i pomijane najpierw przez rozwój przemysłu i zadymienie, a później przez okrojenie komunikacji. Aż dziwne, że w XVIII i XIX wieku gościła tam często „śmietanka towarzyska” właśnie w celach turystycznych i kuracyjnych. Miło by było na jak największej powierzchni kraju zarabiać na turystyce, bo choć gusta turystów są kapryśne i zmienne, jednak jest to zarobek najprzyjemniejszy, nie rujnujący krajobrazu ani przyrody. Dlatego też mam nadzieję, że kiedyś ten pociąg się w końcu odnajdzie 🙂 Swoją drogą zawsze fascynował mnie sposób wydawania publicznych pieniędzy – często na rzeczy zbędne w stylu portal dla bezdomnych, samochody służbowe dla administracji w ilości niedopuszczalnej w cywilizowanych państwach, ciasteczka dla tejże samej administracji, stawianie pomników itd. a pomijanie poszukiwań „skarbów”, które wiadomo, że gdzieś są i które mogłyby nas rozsławić na świecie i zapewnić promocję regionów, co w rzeczywistości przełożyłoby się na zwrot zainwestowanych środków. Tymczasem, jak ostatnio słyszałam, „odkrywcy” będą sami zbierać kasę na badania, a jak już coś znajdą, to i tak państwo się upomni…