Wniosek z mojego bloga jest jeden słuszny i poprawny: na Dolnym Śląsku nic się nie dzieje! Nuda bardziej totalna niż opozycja. Nic zasługującego na uwagę i wpis na blogu, z efektem WOW. I cóż mam na to rzec? W sumie to naprawdę w tym roku nic szczególnego, ekscytującego się w moim życiu nie dzieje. Fakt, wracając z pracy co jakiś czas wstępuję do jakiejś galerii sztuki popatrzeć na obrazy, grafikę czy rzeźby, które mi się podobają, albo na te, które mi się nie podobają. Ale czy to zainteresuje wszystkich?
O, widziałam plakaty, że we Wrocławiu zaczął się Festiwal Malarstwa i z tej okazji będą wystawy w różnych galeriach i innych miejscach. Może uda mi się na którąś wybrać.
Wrocławscy maturzyści – jak i inni – piszą matury. To chyba jest najbardziej aktualne i elektryzujące wiele osób (szczególnie maturzystów i ich rodziny) wydarzenie ostatniego czasu.
Za nami też 20. gitarowe bicie rekordu Guinnessa we Wrocławiu, w graniu na gitarze utworu „Hej Joe”. Było to 1 maja i udało się ustanowić nowy rekord: orkiestrę na 7967 gitar.
Tak dawno temu pisałam, że w sumie to powinnam też wspomnieć o jarmarku bożonarodzeniowym 😉 No dobra, przesadziłam trochę. Może następnym razem uda się napisać ciut wcześniej i znaleźć coś bardziej efektownego…