Korki we Wrocławiu to problem, którym mam wrażenie nikt się nie zajmuje. Z roku na rok jest coraz gorzej, ale czego oczekiwać po wąskich drogach, zwężanych jeszcze na rzecz dróg rowerowych, bo po robić je oddzielnie, bezpiecznie, skoro można „obciąć” część drogi. Wylotówki z miasta też są wąskie. Jeśli nie w całości, to zawsze znajdzie się jakieś zwężenie na jeden pas, które spowoduje, że wszyscy utkną. Dodajmy do tego jeszcze kiepską komunikację i mamy obraz miasta, w który mnóstwo czasu traci się na dojazdy. Ciekawe czy w tej kadencji znajdzie się ktoś, kto będzie próbował coś z tym zrobić. I nie mam tu na myśli fantastę mówiącego o metro, ale realistę i dobrego „planistę”. Zawsze można się łudzić…