Sylwester

Nawiązując do poprzedniego posta – tak, już są szczepionki. Od 26 grudnia ruszyła wielka akcja szczepień. Na ile się ona sprawdzi – co do ilości osób, które zechcą się zaszczepić i co do skuteczności (mamy już pierwszy na świecie przypadek zachorowania na covid mimo zaszczepienia), to się dopiero okaże. Oby się jednak udało…

Tymczasem poziom mojej frustracji wzrósł  z powodu Sylwestra. Rządzący obwiniają naród za wzrost zachorowań na skutek spotkań rodzinnych w święta. I dlatego wprowadzają godzinę policyjną w noc sylwestrową. A przepraszam, nie godzinę policyjną, bo na to nie mają odpowiedniej ustawy, tylko zakaz wychodzenia z domu w tym czasie… Widzicie różnicę? No przecież jest – brzmi to inaczej. Tak ładniej, jest bardziej „wygładzone”.

A zatem siedzę i kombinuję jak tu dojechać na domówkę do kumpeli i jak stamtąd wrócić, bo szósta to trochę długo jak na moje możliwości. Pewnie po szóstej wszyscy wyruszą w drogę powrotną, powodując przy okazji kolizje, na skutek zmęczenia. A tymczasem właśnie przeczytałam, że dla świętego Kurskiego z jeszcze świętszej TVP zrobiono wyjątek i pozwolono mu na zorganizowanie w tym czasie imprezy plenerowej.

Pewnie wszyscy uczestnicy zostaną najpierw pokropieni święconą wodą, żeby nie zachorowali. A może przyjęto założenie, że muzyka, którą TVP będzie serwować słuchaczom jest na tyle kiepska, że nawet wirusa odstraszy… Sama nie wiem, ale na pewno mają jakiś sposób na oszukanie drania.

Dno dna, państwo w państwie i ogłupianie narodu. Od starożytnego Rzymu ciągle w ten sam sposób: dać ludzom mało, żeby się nie rozwijali i nie myśleli, a poza tym dać im igrzyska. Będą gadać tylko o tym. Więc TVP serwuje na zmianę imprezy disco i disco polo, sport i seriale mówiące o tym jak wielkim jesteśmy narodem. No normalnie największym, najwybitniejszym, jedynym w swoim rodzaju, inni mogą nam buty czyścić, debeściaki z nas same.

Szkoda gadać.

Mądrości, zdrowia i szczęścia w przyszłym roku Wam życzę. A ten jakoś dociągnijmy do końca.