Skutki zamknięcia w domach

Po 3 tygodniach od poprzedniego wpisu, nadal siedzimy w domu… Dzieciakom znudziły się gry. Męczy je zdalne nauczanie. W ogóle nie potrafią poradzić sobie z nauką w domu, zmotywować się do samodzielnej pracy. Przez większość dnia siedzą z nosami w telefonach albo w komputerach. Od kilku dni słyszę też tekst, którego bym się nie spodziewała usłyszeć: „ja chcę już wrócić do szkoły”… Serio. Nagrałam 😉 Ale nie udostępnię.

Ludziom w czasie kwarantanny odbija. Widać to dobitnie po filmikach, które wrzucają do sieci. To, że robią na nich z siebie idiotów, to ich sprawa (choć dla rodziny też siara). Gorzej, że na wielu filmikach ośmieszają własne dzieci. Gdyby Rzecznik Praw Dziecka działał tak jak Rzecznik Praw Obywatelskich, zapewne zainteresowałby się tematem. Ale jak słucham jego wypowiedzi, to stwierdzam, że zaraz wyskoczy z tematem, ochrony rodziny i tego, że rodzice, a zawłaszcza ojcowie, wiedzą lepiej co robić i mają prawa do decydowania o sposobach wychowywania dzieci.

Może Prezes UODO weźmie się za sprawę. Ostatecznie jest to także udostępnianie wizerunku dzieci bez ich zgody. Czysta patologia.

Zmieniając temat: skutkiem kryzysu są już zwolnienia. Z kim bym nie rozmawiała (poza emerytami), wszyscy obawiają się zwolnień. Może poza przedsiębiorcami – oni obawiają się konieczności zamknięcia firm. Jednocześnie podrożały produkty „newralgiczne”, czyli spożywcze. W sumie powinien podrożeć alkohol, którego spożycie wyraźnie wzrosło. Potaniała za to benzyna, ale co z tego, skoro nie można sobie pojeździć. Oj, to będzie ciężki rok.

Może dla poprawienia sobie humoru pobuszuję w sieci i kupię jakąś fajną sukienkę na lato (albo dwie) i nowe balerinki. Powoli robi się piękna pogoda, choć noce mamy bardzo chłodne, a nawet mroźne. Za chwilę pewnie pozwolą wyjść z domu. Człowiek w końcu wyskoczy z dresu. Oby jak najszybciej, bo to zamknięcie naprawdę doskwiera.

Co jeszcze? Jak zwykle po świętach mamy sezon na: jedz, bo się zmarnuje 😉

Miłego, spokojnego dnia. Oby liczba zakażonych i zmarłych zaczęła w końcu konkretnie maleć.