Zimowy wpis

W tym roku Dolny Śląsk ma późno ferie, bo dopiero w drugiej połowie lutego… Więc dzieciaki rozpoczną nowy semestr jeszcze przed zimową przerwą. Właściwie pierwsze oceny śródroczne zostały już wystawione. Swoją drogą, ciekawe czy będzie o tej porze roku jeszcze śnieg, bo wiadomo, że część wyjeżdża na zimowiska.

Moje osobiste dziecko, kiedy usłyszało o mrozach i śnieżycach od razu nabrało nadziei na odwołanie zajęć w szkole. Te nadzieje podsyciły się jeszcze bardziej, kiedy w mediach pojawiła się informacja o odwołaniu zajęć w jakichś tam (już nie pamiętam w jakich) innych państwach. Niestety (choć w sumie na szczęście, bo świadczy to o nie najgorszej sytuacji) nadzieje te okazały się płonne. Zwłaszcza na Dolnym Śląsku nie było tak źle i żadnych zajęć nie odwołano. A dziś w ogóle jest pięknie, bo mamy błękitne niebo i cudowne słoneczko 🙂

Zima, nawet w naszym „lajtowym” wydaniu jednak wiąże się z pewnymi niedogodnościami. Dziecko, które przyzwyczaiło się do dojeżdżania do szkoły na rowerze, po wywrotce na progu zwalniającym (bo przecież nie można było po śniegu jechać normalnie, trzeba było sprawdzać hamulce i driftować), teraz chodzi na piechotę. Ma to ten przykry skutek, że codziennie jest spóźniony, bez względu na to, o której wyjdzie. Po prostu snuje się do szkoły w takim tempie, że nie ma możliwości, żeby zdążył. Co potwierdza również to, że temperatura jednak nie jest zbyt niska, bo młody nie lubi marznąć i gdyby mu było zimno, obstawiam, że szybciej by dotarł.

Zastanowienia wymaga jeszcze kwestia co z nim zrobić w czasie ferii. Uparł się, że na zimowisko jechać nie chce, więc nie będę go na siłę wysyłać, choć miałabym ochotę wysłać go na jakiś obóz językowy. Ale jak nie to nie. Trzeba wymyślić coś innego, żeby nie przesiedział dwóch tygodni od rana do wieczora grając w CS…

Ostatnia plotka głosi, że jutro spadnie śnieg… znaczy więcej śniegu 🙂