Po feriach

Ferie na Dolnym Śląsku już się skończyły. Dzieciaki wróciły do szkół i powoli przyzwyczajają się do dużo wcześniejszego wstawania. Sprzyja temu też coraz dłuższy dzień. Pogoda trafiła im się w tym roku przednia. Nie trzeba było wyjeżdżać w jakieś szczególnie wysokie góry, żeby pojeździć na nartach czy sankach. Tak, ferie w tym roku były zdecydowanie zimowe.

A teraz robi się coraz cieplej. Od weekendu ma być ponad 10 stopni, więc bardzo przyzwoicie. Trzeba tylko uważać na siebie, bo podobno panuje grypa. I to taka wredna, długotrwała.

Wkrótce w naszej Wspólnocie Mieszkaniowej będzie zebranie. Obstawiam, że nic się nie zmieni, tzn. frekwencja będzie jak z kolędy, czyli mizerna, a później telefony i ploty będą krążyły w wykonaniu wiecznie niezadowolonych nieobecnych. Tak to już jest, jeśli chodzi o głosowanie: czy to w wyborach parlamentarnych, samorządowych czy choćby nad uchwałami dotyczącymi bezpośrednio naszych wydatków… Co za naród.

Korki

Korki we Wrocławiu to problem, którym mam wrażenie nikt się nie zajmuje. Z roku na rok jest coraz gorzej, ale czego oczekiwać po wąskich drogach, zwężanych jeszcze na rzecz dróg rowerowych, bo po robić je oddzielnie, bezpiecznie, skoro można „obciąć” część drogi. Wylotówki z miasta też są wąskie. Jeśli nie w całości, to zawsze znajdzie się jakieś zwężenie na jeden pas, które spowoduje, że wszyscy utkną. Dodajmy do tego jeszcze kiepską komunikację i mamy obraz miasta, w który mnóstwo czasu traci się na dojazdy. Ciekawe czy w tej kadencji znajdzie się ktoś, kto będzie próbował coś z tym zrobić. I nie mam tu na myśli fantastę mówiącego o metro, ale realistę i dobrego „planistę”. Zawsze można się łudzić…

Inaczej niż zawsze

Zawsze wielkim plusem wakacyjnym – poza tym największym, że to sezon urlopowy – było zmniejszenie się korków na mieście i w okolicy miasta. W tym roku jest inaczej niż zawsze. Miasto nadal jest zakorkowane, a właściwie jest zakorkowane bardziej niż zwykle. Zabrano się za remont wielu kluczowych dróg i autostrady, co powoduje że Wrocław w wielu miejscach zamienił się w gigantyczny parking. Jeśli tylko mogę, chodzę wszędzie na piechotę, albo jeżdżę na rowerze. Jest zdrowiej i dużo szybciej.

A z pogodą – jak zawsze: albo chłód dużo poniżej 20 stopni, albo upały: sporo powyżej 30 stopni. Tak to już u nas bywa i chyba inaczej nie będzie.

I jeszcze jedno – ludzie chyba w większym stopniu zaczęli jeździć pociągami. Dziś odwożąc część rodziny na dworzec stwierdziłam, że pociągi są konkretnie zapchane…

A tak poza tym to cieszmy się latem…

Prawdziwa wiosna

Zawsze wiosna kojarzyła mi się z umiarkowaną temperaturą – taką w granicach od 15 do 20, ewentualnie 22 stopni. Piękna wiosna dodatkowo ze słoneczną pogodą. No i proszę, w końcu, po kilku latach wiosen bardzo zimnych lub upalnych, doczekałam się 🙂 Taki właśnie mamy kwiecień i taki ma być nadal. Pąki na drzewach już duże, pewnie w tym tygodniu cudnie się zazieleni tą pierwszą, jaśniutką, soczystą zielenią. Jest po prostu wspaniale. Wczorajszy dzień przesiedziałam spacerując i czytając książkę na ławce w parku. Czysta przyjemność. Aż chce się żyć i chce się pracować. A dziś robię rezerwację wakacyjną. Jak szaleć to szaleć 🙂

Podróże

Śmieszna sprawa: na Dolnym Śląsku szwankuje komunikacja. Szwankuje w takim sensie, że jest problem żeby dojechać w różne ciekawe miejsca komunikacją publiczną – zarówno autobusową, jak i pociągową. Można się tam dostać wyłącznie autem. A później narzekają na jakość powietrza. Przykład: na narty tylko własnym transportem: czy jest to Rzeczka, Zieleniec, okolice Lądka Zdroju czy Karpacz. Wyjątek: Szklarska Poręba (tam dojedziemy pociągiem). Ostatnio w PKP widziałam reklamę podróży kolejowych po Czechach. Ale cóż z tego, kiedy bezpośrednio nie można się dostać nawet z Wrocławia do Pragi. Wyłącznie z przesiadkami i to zwykle kilkoma. Ba, do Pragi to się nawet samolotem nie doleci, bo główny kierunek lotów to UK… A szkoda, naprawdę szkoda.

Nadal świątecznie

W galeriach, sklepach już dawno zapomniano o świętach, a ja u siebie nadal świętuję. Tym bardziej, że pogoda ma się zrobić bardziej zimowa, więc w końcu i klimat będzie. Choinka się wyjątkowo dobrze trzyma, ba, nawet kolędy jeszcze u nas nie było, a już się pojawiają wskazówki w tv jak się pozbyć choinki.

A południowy-zachód jeszcze tylko jutro idzie do szkoły i zaczyna ferie. Muszę przygotować jakiś plan zajęć… Kino, łyżwy, basen, może narty… ale co jeszcze???

Kolejny piątek

Z moich wcześniejszych wpisów wynika, że lubię pisać w piątki. Nic dziwnego, po całym tygodniu człowiek ma już ochotę odpocząć, więc kombinuje jak tu przeżyć końcówkę dnia w pracy 😉 Zresztą zwykle w piątki jakoś tak luźniej jest. Moja rada z poprzedniego postu, aby zrobić coś dla siebie i spędzić miłe popołudnie jest nadal aktualna, tym bardziej, że obecny piątek jest także cieplutki i piękny. A więc uszczęśliwmy się dzisiaj. A może przy okazji jeszcze kogoś innego… Gdyby jednak nie udało się dziś nigdzie wybrać, to może wieczorkiem, przy kompie, tablecie, smartfonie czy rozmawiając z przyjaciółką, udałoby się ustalić co robić w Andrzejki. To już za tydzień, a szkoda marnować okazji do dobrej zabawy.

W pracy, poza standardowymi czynnościami, mamy przygotowania do dużej, firmowej „urodzinowej” imprezy. Początkowo miało być tylko dla pracowników, ale zdaje się, że szefostwo postanowiło coś więcej „ugrać” przy tej okazji i sprosiło towarzystwo biznesowe. Bez względu na to kto przybędzie, zamierzam się świetnie bawić. Kieckę i buty zresztą już mam 🙂 Szykuje się też niezła uczta gastronomiczna. Widziałam menu…

Co do moich weekendowych planów, to najchętniej wybrałabym się na jakiś koncert. Najlepiej do filharmonii. Tak, zdecydowanie miałabym ochotę na trochę muzyki nie za bardzo poważnej. Sama nie wiem dlaczego muzykę klasyczną określa się mianem „poważnej”, ale nazwę tę musiał wymyślić ktoś, kto się na niej kompletnie nie zna.

A za tydzień będzie już grudzień i co tu dużo kryć, od tego dnia zaczną się naciski, żeby kupić choinkę. A ja lubię ją ubierać tradycyjnie w Wigilię…

Zrób coś po prostu dla siebie

Taką mam propozycję na dziś: zrób coś po prostu dla siebie, Człowieku. Dla swojej przyjemności, albo satysfakcji, jeśli lubisz wyzwania. Rodzina nie umrze z głodu, jeśli obiad będzie później, albo akurat dziś nie będzie go w ogóle. Pewnie zje sobie grzanki, pizzę, upichci coś albo będzie na suchym prowiancie. Nic się też nie stanie, jeśli nie umyjesz dziś auta, nie zgrabisz liści, nie będziesz ślęczał nad pracą przyniesioną do domu. Szczęśliwy człowiek jest piękniejszy – tego nie da żaden kosmetyk. 

Dziś jest naprawdę piękna pogoda (mam nadzieję, że u Was też). Trzeba to wykorzystać, bo przed nami zima. Wyjmij rower, hulajnogę, kijki, rolki, albo buty trekkingowe – w zależności od tego gdzie mieszkasz i jaką aktywność lubisz i w drogę 🙂

Ja też już kończę i sama posłucham swojej rady 🙂 Pa.

Ekscytujący początek weekendu

Najbliższy weekend na Dolnym Śląsku będzie na pewno ekscytujący. Miłośnicy kibicowania na pewno pojadą na któreś zawody The World Games czy to do Wrocławia, Świdnicy, Jelcza – Laskowic, Trzebnicy, czy na lotnisko w Szymanowie. Na pewno będzie fajnie.

Miłośnicy muzyki – tzw. poważnej, choć tak naprawdę zwykle poważna ona nie jest – będą mogli posłuchać gry na organach w kościele Św. Krzyża we Wrocławiu na Ostrowie Tumskim w ramach Międzynarodowego Festiwalu Organowego Non Sola Scripta. 

Poza tym w różnych częściach Dolnego Śląska odbywa mnóstwo różnego rodzaju imprez. Tylko sprawdzać, jechać i dobrze się bawić. 🙂

A „ekscytacji” dzisiejszemu porankowi dodało także odkopanie sporej bomby z czasów II wojny światowej we Wrocławiu… Tyle lat po wojnie nadal nie wiadomo co się kryje pod ziemią…

Już czerwiec

Już czerwiec i w końcu zrobiła się ładna, stabilna pogoda. Po tej gorszej pozostały jednak „trwałe” ślady w postaci plagi komarów i ślimaków. I jedne i drugie namnożyły się jakby liczyły na 500+. Uniemożliwiają siedzenie wieczorem na świeżym powietrzu i pałaszują wszystkie rośliny w ogrodzie, poza trawą. Oczywiście, każde w ramach swojej „specjalizacji”.

W tym roku, do przyszłego wtorku mają być wystawione oceny końcowe, więc dzieciaki odpoczną dłużej niż zwykle. Zastanawiam się w związku z tym, że w końcu będą miały wolny weekend nad wyskoczeniem gdzieś w plener. Wzięlibyśmy ze sobą namiot… Można już spokojnie popływać i poopalać się. Można też połowić ryby, jak ktoś lubi. Trochę relaksu, po wytężonej pracy zwłaszcza w ostatnich tygodniach, dobrze by nam zrobiło. Na pewno byłby to lepszy sposób spędzenia weekendu niż sprzątanie, siedzenie przed telewizorem czy granie w gierki na komputerze…

Co prawda słyszałam, że we Wrocławiu też będzie się działo, ale jakoś mam ochotę odpocząć od miasta. Tym bardziej, że czuję, że ostatnio przytyłam, więc trochę wysiłku na świeżym powietrzu i zmiana diety (polegająca na zwiększeniu odległości od kuchni i rzeczy, które można podjadać) będzie dobrym pomysłem.

W najbliższą niedzielę, będą Zielone Świątki. Pamiętam, że kiedyś tego dnia we wsi, w której mieszkał mój dziadek, wszyscy ozdabiali domy i wejścia kwiatami i gałęziami drzew, które puściły właśnie świeże zieleniutkie listki. Ciekawe czy gdzieś jeszcze jest praktykowany ten zwyczaj… W miastach i w mojej okolicy zdecydowanie nie.

No to na koniec dobra wiadomość – mamy początek sezonu truskawkowego. 🙂 W najbliższych tygodniach będzie pysznie, truskawkowo. Będą koktajle, musy, drożdżówki, pianki. 🙂 A to dodatkowy powód do zwiększenia aktywności. Będzie co spalać 😉